Piękne słońce i bardzo wysoka temperatura jak na tę porę roku przywitała wszystkich sympatyków futbolu zebranych tego dnia na stadionie w Poniatowej gdzie tutejsza Stal miała zmierzyć się z drużyną Sokoła Konopnica.
Zdecydowanym faworytem tej konfrontacji był oczywiście wicelider z Poniatowej, który przed tą serią gier uzbierał taką samą liczbę oczek co liderujące Polesie Kock. Sokół z dorobkiem 8 punktów na tym tle wydawał się kopciuszkiem do bicia, a sobotnie spotkanie miało być tylko formalnością w drodze Stali po fotel lidera.
Sokół od początku zaskoczył wszystkich! Zarówno kibice przyjezdnych jak i Gospodarzy przecierali oczy ze zdumienia ale w największym szoku byli chyba zawodnicy Stali. Już dawno nie widziałem tak dojrzałej gry w wykonaniu drużyny z Konopnicy. Zmiana ustawienia z 3 obrońcami i zagęszczenie środka pola to był strzał w dziesiątkę trenera Dominika Malesy na to spotkanie! Do tego cała drużyna realizowała w 100 % przedmeczowe założenia taktyczne dokładając dokładną grę po ziemi, która w moim przekonaniu była kluczowa do sformułowania takiej a nie innej oceny tego spotkania. Sporadyczne błędy czy niedokładności wynikały tylko z prób szybkiego rozegrania piłki, a nie jak to miało miejsce w ostatnich spotkaniach z braku pomysłu na skonstruowanie akcji. Wszyscy, którzy nie zdecydowali się tego dnia obejrzeć spotkania w Poniatowej naprawdę mają czego żałować.
Co do samych faktów, które mają odzwierciedlenie w najważniejszej rubryce statystyk z meczu, a więc do zdobytych bramek to o żadnym przypadku nie może być mowy. Dobra gra Sokoła przyniosła efekt już w 25 minucie w postaci akcji mającej swój początek w środku pola gdzie po dokładnym rozegraniu piłka trafiła do Kamila Dudka znajdującego się na 40 metrze od bramki przeciwnika. Niejednokrotnie środkowy pomocnik Sokoła a w tym spotkaniu Kapitan, udowadniał, że wie co w takich sytuacjach należy zrobić – nie inaczej było i tym razem bowiem szybkim i dokładnym podaniem obsłużył wychodzącego na dobrą pozycję Kamila Zagozdona, a ten pięknym, technicznym strzałem z 17 metrów w górny róg bramki dał prowadzenie Sokołowi.
Przyjezdni mądrze wycofali się do zabezpieczenia dostępu do własnego pola karnego starając utrzymać się przy piłce, a także wyprowadzając groźne kontry. Stal próbowała doprowadzić do wyrównania spychając momentami Sokół do defensywy ale poza wywalczeniem kilku stałych fragmentów gry tak naprawdę nie udało się oddać czystego uderzenia. Drużyna z Konopnicy tylko raz była w poważnych tarapatach kiedy po jednym z dośrodkowań piłka ugrzęzła w polu karnym pod nogami zawodników walczących o pozycję, ale i tym razem po dłuższej chwili obrońcy zdołali ją wybić i zażegnać niebezpieczeństwo.
Stal wraz z upływającym czasem angażowała coraz większe siły w ofensywie kilkukrotnie nadziewając się na szybkie kontrataki Gości. Zwieńczeniem niespotykanej w dotychczasowych spotkaniach dokładności podań Sokoła była świetna akcja z 85 minuty po której Daniel Trzeciak znalazł się sam na sam z bramkarzem Gospodarzy i został sfaulowany w polu karnym. Z reguły sędziowie w takich sytuacjach pokazują tylko jeden kolor kartonika wykluczającego z gry faulującego bramkarza. Ze znanych tylko sobie przyczyn sędzia pokazał jednak tylko żółtą kartkę ale najważniejsze, że wskazał na wapno. Skutecznym egzekutorem okazał się Michał Wasil, który strzałem pod poprzeczkę nie dał najmniejszych szans golkiperowi Poniatowian.
Tym sposobem Sokół po naprawdę dobrej grze – czego ostatnimi czasy bardzo brakowało – pokonał faworyzowanego wicelidera z Poniatowej dopisując do swojego dorobku bardzo cenne 3 pkt.
Na pochwałę zasługuje cała drużyna ponieważ każdy z zawodników miał niebagatelny wpływ na osiągnięcie tego bardzo dobrego wyniku. Nie byłbym jednak sobą gdybym nie pokusił się o personalną ocenę, ale po takim spotkaniu może to być tylko ocena bardzo pozytywna i oprócz pochwał dla całej drużyny wyróżniłbym zawodnika, którego pozycja na boisku nie daje wielu możliwości do strzelania bramek czy asyst i nierzadko jest niedoceniana – mam tu na myśli defensywnego pomocnika Krzysztofa Kusyka, który ilością odbiorów, przechwytów i celnych zagrań w tym spotkaniu zasłużył na słowa wielkiego uznania.
autor: ramborior
Bramki: Zagozdon 25, Wasil 81 z karnego
Stal: Szczepański – Radziejewski (65 Czajka), Grajper, Frączek, Orzeł, Szuwalski (46 Strug) Olchawski, Miazga, Pikuła (70 Gorczyca), Siekierka, Kucharczyk. Trener: Konrad Gołębiowski.
Sokół: P. Borzęcki – K. Zieliński, R. Jezierski, W. Paluch, M. Gospodarek, J. Wójcik, K. Dudek, K. Kusyk, M. Wasil, M. Krusiński, K. Zagozdon ('79 D. Trzeciak) Trener: Dominik Malesa.
Żółte kartki: Szczepański (Stal), Wasil, Zagozdon (Sokół).
Widzów: 150.
Sędziował: Rafał Reszka.